Zobacz, jak pracujemy

Przygodę z SZA zaczęłaś jako studentka?

Tak, byłam na IV roku studiów kierunku Stosunki Międzynarodowe i pracowałam w recepcji w weekendy. Po kilku miesiącach pracy w nie- pełnym wymiarze czasu pojawił się wakat i możliwość przejścia na pełen etat. Skorzystałam z niej i przez 7 kolejnych lat pracowałam w recepcji. To był absolutny poligon doświadczeń. Poznałam specyfikę pracy w branży motoryzacyjnej, specyfikę produktu i klientów marki Mercedes-Benz. Później przeszłam do Działu Ubezpieczeń i Obsługi Klientów oraz sprzedaży polis ubezpieczeniowych. Wiedzę zdobytą w tym dziale wykorzystuję obecnie.

Aktualnie pracujesz na stanowisku Doradcy Serwisowego?

Tak i obsługuję samochody floty. Dodatkowo sprzedaję pakiety serwisowe oraz ubezpieczenia kosztów. Bardzo dobrze czuję się i odnajduję na tym stanowisku.

Co najbardziej lubisz w swojej pracy?

Wyzwania, które stawia przede mną to stanowisko oraz ludzi, z którymi realizuję te zadania. Bez nich by się to nie udało. Lubię też dynamikę tego stanowiska. Oczywiście wkrada się czasem rutyna i pewna powtarzalność, ale ludzie i klienci, z którymi współpracuję szybko mnie z niej wybijają. Myślę, że to jest motorem tej pracy.

A co Ci przeszkadza?

Przeszkadzają mi rzeczy, na które nie mam wpływu. Staram się z takich problemów wychodzić obronną ręką, na bieżąco reagować i je rozwiązywać.

Wymień 5 cech, które uważasz za najważniejsze na Twoim stanowisku?

Terminowość, dokładność, rzetelność, proaktywność, uczciwość.

Z jakimi ludźmi najlepiej Ci się pracuje?

Cenię pracę z ludźmi o podobnych wartościach do moich. Lubię pracę z ludźmi zaangażowanymi w zadanie, chętnymi do współpracy i kreatywnymi.

Opowiedz o osiągnięciach, z których jesteś dumna

W zeszłym roku skończyłam studia podyplomowe na Akademii Górniczo-Hutniczej na kierunku Digital Marketing – Social Media i Content Marketing. Cały czas poszerzam wiedzę z tego zakresu i biorę udział w różnych konferencjach naukowych poświęconych tej tematyce. W zeszłym roku zrobiłam również kurs instruktorów narciarstwa.

Przejdźmy do życia po godzinach pracy. Jak opisują Cię Twoi przyjaciele?

Kreatywna, życzliwa, zaangażowana.

Jaką książkę ostatnio przeczytałaś?

„Jak rozmawiać z nieznajomymi” Malcolm Gladwell. Autor zabiera czytelnika w świat głośnych wydarzeń medialnych, aby pokazać, co idzie nie tak, gdy spotykamy nieznajomych. Porusza m.in. historię premiera Neville’a Chamberlaina, który uznał Hitlera za osobę godną zaufania. Bardzo polecam!

Co robisz w wolnym czasie?

Od 10 lat robię torty artystyczne z masą angielską, uwielbiam podróże i wysokie góry.

Jak zaczęła się Twoja przygoda w branży motoryzacyjnej?

To był zupełny zbieg okoliczności. Byłam akurat bez pracy, a w hurtowni motoryzacyjnej pilnie potrzebowali kierowcy. Przez dwa lata rozwoziłam towar. Później zostałam przedstawicielem handlowym. U mnie w rodzinie nikt nie miał nic wspólnego z motoryzacją, jednak zawsze pociągały mnie typowo męskie branże. Byłam pierwszą kobietą, która rozwoziła części i pierwszą kobietą na stanowisku przedstawiciela handlowego w branży motoryzacyjnej w regionie małopolskim.

Jak trafiłaś do Sobiesław Zasada Automotive?

Za namową koleżanki, która tu pracowała. Potrzebowałam czegoś nowego, bo we wcześniejszej firmie wykorzystałam wszystkie możliwości rozwoju. Zaaplikowałam i się dostałam! Pamiętasz swój pierwszy dzień w pracy? Tak, pamiętam, że było bardzo spokojnie. W hurtowni było milion tematów, różni producenci, inne wyposażenie warsztatów. A tu miałam się skupić na jednym, na oryginalnych częściach Mercedesa. Byłam przerażona, że nie będę miała okazji się wykazać, że nie zrealizuję planów sprzedażowych. Dopiero po roku poczułam się pewnie!

Minęły 3 lata od kiedy pracujesz na stanowisku aktywny sprzedawca części zamiennych.

Tak, aktywny, bo 80% mojego czasu pracy spędzam w terenie na rozmowach z klientami i pozyskiwaniu nowych. Lubię to, bo klienci są naprawdę bardzo ciekawymi osobami i potrafią mnie zainspirować do działania. Nie mogę narzekać na nudę, każdy dzień przynosi nowe wyzwania, z którymi trzeba się zmierzyć. Zdarza mi się też siąść za ladą. To są dwa światy – pracownicy warsztatów wiedzą, czego chcą, a detaliści potrzebują profesjonalnej obsługi i porady.

Czy zdarzyła Ci się sytuacja, w której klient był zaskoczony tym, że przyjeżdza do niego kobieta?

Wielokrotnie. Nawet nie tak dawno. Byłam u klienta, rozmawialiśmy na temat oleju i widzę, że on słucha z wielkim zainteresowaniem. Na koniec powiedział – żeby połowa mechaników miała taką wiedzę jak Pani, to byłoby dobrze. Zrobiło mi się bardzo miło. Ale nie zawsze tak było. 10 lat temu była inna mentalność. Musiałam walczyć, zawsze mieć większą wiedzę niż mężczyźni na tym samym stanowisku i na każdym kroku ją udowadniać.

Teraz widzisz zmiany?

Zdecydowanie. Nikogo nie szokuje, że kobieta jeździ autobusem miejskim czy tirem. Ta zmiana to jest praca wszystkich kobiet, bo jednak walczymy, żeby wyjść poza schemat i robić coś innego. To jest siła kobiet! Drugą kwestią jest też zaufanie. Moimi pracodawcami byli głównie mężczyźni, którzy mieli odwagę zatrudnić kobietę. A kobieta to jest wartość. Kobieta w takich typowo męskich branżach łagodzi obyczaje i ociepla atmosferę.

Siłę kobiet masz też na codzień w domu?

Tak, jestem mamą dwóch dziewczynek w wieku 6 i 10 lat. Staram się spędzać z nimi każdy wolny czas. Uwielbiamy wycieczki, więc jak tylko jest taka możliwość to zwiedzamy. Naszym celem są zamki, na tę chwilę zwiedziłyśmy ok. 10, m.in.: zamek w Niedzicy, Czorsztynie, Wawel.

Wydaj się, że masz ugruntowaną ścieżkę zawodową, a jednak na tym nie przestajesz?

Aktualnie studiuję Współczesną Rachunkowość – studia magisterskie oraz jestem na drugim semestrze studiów podyplomowych BHP. Po co mi to? Bo lubię poszerzać swoją wiedzę, ale też mam tematy do rozmów z klientami.

Skąd pomysł, aby zająć się motoryzacją?

Nie planowałam tego. Skończyłam studia ekonomiczne. Jednak motoryzacja nie była mi całkiem obca, bo mój tata handlował samochodami sprowadzanymi z zagranicy oraz prowadził warsztat. Kiedy jednak sama zaczęłam pracę w rodzinnym warsztacie, musiałam uczyć się wszystkiego od zera! Nie wiedziałam nawet, jak nazywają się poszczególne części. Zapisywałam sobie nazwy na kartce, wchodziłam pod samochód, żeby zobaczyć, jak wygląda. Tak nauczyłam się budowy pojazdu i wyszukiwania części.

Czym się dokładnie zajmowałaś?

Byłam odpowiedzialna za zamówienia, rozliczenia klientów i dokumentację związaną z prowadzeniem warsztatu oraz złomowaniem pojazdów. Jednak przyszedł czas na zmiany? Tak, od jednego z przedstawicieli, który odwiedzał nasz warsztat, dowiedziałam się o rekrutacji w Sobiesław Zasada Automotive. Mercedesa znałam, bo przyjeżdżałam tu po części. Zaaplikowałam, ale myślałam, że i tak kobiety pewnie nie przyjmą. Dlatego byłam bardzo zaskoczona, gdy zaprosili mnie na rozmowę. I teraz 4 rok leci.

Pamiętasz pierwszy dzień?

Był lekki stres, bo zmieniłam pracę po 12 latach. Okazało się, że jest dużo programów, również po angielsku, dużo papierowej roboty. Na szczęście wszyscy mnie mile przyjęli. I szybko się zaadaptowałam w nowych warunkach.

I jak jest teraz?

Bardzo fajnie, a przede wszystkim nie jest monotonnie! Do moich obowiązków należą obsługa klientów przez telefon i tych odwiedzających salon, obsługa zamówień Web Parts i tych wysyłanych nam przez doradców, obsługa mechaników na magazynie (zbieranie towaru, wyceny) oraz rozkładanie towaru z dostaw. Taka różnorodność obowiązków to duży plus tej pracy. Ciągle też uczę się czegoś nowego. Pojawiają się nowe modele, mają inną technologię i muszę się doszkalać.

W 2019 roku po wielu szkoleniach w Warszawie uzyskałaś certyfikat sprzedawcy?

Tak, bardzo się cieszę z tego, że uzyskałam certyfikat z wynikiem bardzo dobrym. Ten egzamin nastawił mnie pozytywnie. Kiedy kobieta coś osiąga w tej branży to ma większą satysfakcję. Kobieta chce udowodnić facetom, że też da radę.

Praca w salonie samochodowym nie jest typowym kobiecym zajęciem. Z jakimi reakcjami się spotykasz?

Często klienci są zaskoczeni, ale najczęściej pozytywnie. Przez te 4 lata miałam tylko jedną niemiłą sytuację. Jednak na pewno wobec kobiet są większe oczekiwania. Jeśli Panowie czegoś nie wiedzą, to jest w porządku, a gdy nie wie kobieta, to od razu jest oceniana – po co się pcha do motoryzacji. Zdarza się, że kiedy jesteśmy we dwie z koleżanką Danusią I przychodzi klient, to od progu pyta – gdzie są chłopcy? Wtedy żartujemy, że za karę na magazynie.

Czasy się zmieniają, ale kobiety w niektórych branżach nadal mają trudniej.

Jak zaczynałam w Nowym Sączu, to byłam pierwszą kobietą w tym warsztacie. Ale za chwilkę już w regionie pojawiała się jakaś koleżanka. Teraz jest już nieco inaczej - kobiety jeżdżą tirami, pracują na budowach, w warsztatach, ale myślę, że nadal mają trudniej.

Co lubisz robić po godzinach?

Czas wolny lubię spędzać z rodziną i psem Duszką. W weekendy spaceruję po górach. W mojej okolicy jest całkiem sporo miejsc, gdzie można pójść. Polecam wieżę Koziarz. Czasem jeżdżę dalej, np. w tym roku w zimie byłam ze znajomymi w Tatrach, a dokładniej na Kasprowym Wierchu. To są chwile na złapanie oddechu.

Jak wygląda Twój dzień pracy?

Każdy wygląda inaczej. Zajmuję się doradzaniem klientom przy zakupie samochodów. Przygotowuję i przedstawiam oferty aut oraz same auta i finalnie je sprzedaję. Pomagam też klientom, jeśli to potrzebne, przy doborze finansowania – leasingi, kredyty i inne produkty dodatkowe.

Znasz klientów jak własną kieszeń?

Można tak powiedzieć. Przechodzimy wiele szkoleń, żeby jak najlepiej zrozumieć klientów i wczuć się w ich potrzeby. Dopasowujemy nasz styl prowadzenia rozmowy tak, żeby zapewnić im, jak najlepszy komfort przy zakupie.

Opisz proszę klienta marki Jeep.

Jeep to marka dość niszowa, nie dla „przeciętnego Kowalskiego”. Najczęściej przychodzą do nas ludzie z pasją. Są to klienci, którzy chcą się wyróżnić oraz mieć samochód do wielu zastosowań – zarówno jazdy po mieście, jak i w terenie. Jeep daje wolność i frajdę z jazdy! Jego użytkownik możne zjechać z utartych szlaków, gdzie tylko mu się zamarzy. Organizujemy dla klientów testy samochodów w Bieszczadach czy na Jurze, żeby mogli zobaczyć, co one potrafią. Nimi można zdziałać cuda.

Skąd Twoje zainteresowanie motoryzacją?

Wychowywałam się na wsi, gdzie od najmłodszych lat miałam styczność z maszynami, ciągnikami i samochodami.Niejednokrotnie pomagałam tacie przy naprawach naszego „malucha”. Bardzo mnie interesowało, jak pojazdy wyglądają w środku i jak działają. Na pewno wolałam to niż typowo „dziewczyńskie” zajęcia.

Jednak swojej ścieżki kariery nie zaczęłaś od motoryzacji?

Najpierw pracowałam w banku, jednak nie dawało mi to satysfakcji. I wtedy odrodziła się „zajawka” do samochodów. Wygląd, nowinki techniczne to było coś, co sprawiało mi radość. Kiedyś podczas podróży do Francji po zwiedzaniu muzeów i zabytków trafiłam do salonu samochodowego, co o dziwo sprawiło mi największą radość [śmiech].

Jak zatem zaczęła się Twoja przygoda z SZA?

Wybrałam to miejsce ze względu na rodzinny charakter firmy. Już w czasie rozmowy o pracę odczułam dobrą atmosferę. Wówczas był tu jeszcze AutoTraper, który dopiero w 2016 roku został przejęty przez Sobiesława Zasadę.

Pamiętasz początki?

Pamiętam, że już na samym początku pojechałam na targi, gdzie udało mi się sprzedać 3 samochody. Po powrocie dostałam stanowisko doradcy handlowego. Musiałam się sporo nauczyć, ale że samochody sprawiały mi radość, to szybko przyswoiłam wiedzę o nich.

W 2014 roku, kiedy zaczynałaś, kobiet pracujących w salonach samochodowych na stanowisku doradcy nie było za wiele. Jak podchodzili do Ciebie klienci?

Różnie. Na początku trafił mi się jeden czy dwóch klientów, którzy nie chcieli ze mną rozmawiać. Woleli pójść do kolegi. Jednak postawiłam sobie za cel, żeby przekonać klientów, że płeć nie ma znaczenia, a liczy się wiedza i kompetencje. Byłam pierwszą kobietą na szkoleniach produktowych! Po przejęciu firmy przez SZA to się zmieniło. Coraz więcej kobiet zajmowało stanowisko doradcy i dzięki temu miałam już koleżanki w pracy, a nie tylko kolegów.

Wśród klientów kobiet też jest zdecydowanie mniej?

Zgadza się. Jednak jak już trafiają się kobiety to są to „konkretne babki”, które wiedzą czego chcą. Moje klientki biorą udział w rajdach i zarażają swoją pasją do terenowych samochodów. Zdarza im się wysiadać z samochodu w pobrudzonych butach czy spodniach. Ale te same klientki innym razem podjeżdżają samochodem wysprzątanym na błysk, mając na nogach szpilki.

Jaki jest Twój sposób na idealną obsługę klienta?

Do każdego podchodzić tak, jak ja sami chcielibyśmy być obsługiwani. Wiele razy słyszałam od klientów, że otwarty i życzliwy doradca witający klienta od progu to już rzadkość. A ja zawsze wychodzę do klientów. Dzięki temu zyskałam stałych klientów, którzy nie tylko wracają do nas, ale też polecają nas innym. A to dla mnie największa wartość pracy i coś, co daje mi wiele radości.

Co najbardziej cenisz w tej pracy?

Możliwość rozwoju, szkolenia i… testy! Mamy opcję przejechania się wszystkimi markami, również po torach i poznania nowinek. Byliśmy ostatnio na szkoleniu na torze Jastrząb, gdzie testowaliśmy Alfę Romeo 4C, takie auta kolekcjonerskie, nietypowe. Testuję też inne marki, żeby porównać z naszymi.

Polecasz innym kobietom pracę w motoryzacji?

Oczywiście! Ważne jednak, aby były to osoby, które mają zajawkę w tym kierunku. Uwielbiają motoryzację! Życzę wszystkim kobietom, aby miały możliwość dostania się na takie stanowisko i się realizowały. Bo kiedy praca sprawia przyjemność, wykonujemy ją z uśmiechem. My kobietki jesteśmy ambitne! Lubimy wyzwania i często postępujemy wbrew wszystkim. To nas nakręca do działania. A ja uważam, że trzeba robić to, co się lubi!

A po godzinach pracy? Jak osiągasz równowagę?

Domownicy mi czasem zarzucali, że przenoszę pracę do domu. Jednak, jak ktoś tak lubi swoją pracę i żyje nią, to nie da się tak zupełnie odciąć. Ale staram się. I jak tylko mogę, wsiadam na rower ze słuchawkami w uszach. Kocham też podróże. Zawsze w wakacje staram się pojechać gdzieś, gdzie mogę poznać coś nowego i ciekawego.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z motoryzacją?

Motoryzacja zawsze była obecna w moim życiu. Zdecydowanie bliżej było mi do majsterkowania niż pomocy w kuchni mojej mamie. Ciągnęło mnie w tę stronę. I choć nie zdecydowałam się na studia w tym zakresie, to jednak związałam się z motoryzacją zawodowo.

Zaczynałaś karierę w salonie KIA?

Tak, to był mój pierwszy kontakt z motoryzacją. Wcześniej miałam doświadczenie sprzedażowe. I co ciekawe, w drodze do pracy codziennie przejeżdżałam obok salonu Mercedesa, w którym obecnie pracuje. Zawsze, gdy go mijałam, serce biło mi mocniej. Była to dla mnie marka, którą utożsamiałam z elegancją, jakością, dbałością o szczegóły. Jednak wówczas nie myślałam o zmianie, co nie oznacza, że nie marzyłam o pracy w Mercedesie.

W takim razie jak trafiłaś do SZA?

Przez polecenie. Pracownik z działu samochodów dostawczych Mercedesa kupował u nas samochód dla teścia. Chwilę rozmawialiśmy i zapytał czy nie chciałabym zmienić marki. Długo się zastanawiałam, bo jestem osobą, która przywiązuje się do miejsc. Jednak podjęłam wyzwanie. Wiedziałam, że to szansa na rozwój.

Pamiętasz pierwszy dzień w pracy?

Nie pamiętam, co się dokładnie tego dnia działo, ale pamiętam emocje, jakie mi towarzyszyły. Od zagubienia po spokój, bo zostałam pozytywnie przyjęta przez koleżanki i kolegów i szybko się odnalazłam.

Pracujesz aktualnie na stanowisku doradca handlowy PC.

Tak. Zajmuję się także doradztwem finansowym oraz obsługą posprzedażową. Moja praca polega na budowaniu długotrwałych relacji. Staram się być bardziej doradcą, a mniej handlowcem. Chcę zrealizować marzenia i oczekiwania klientów, bo zależy mi, aby opuścili nasz salon zadowoleni. I chyba to działa, bo klienci chętnie zwracają się do mnie ze sprawami związanymi z samochodem po zakupie – ubezpieczenie, serwis, przeglądy, awarie.

Co lubisz w swojej pracy?

To, że mnie rozwija i daje poczucie, że nie stoję w miejscu. Rutyna nie jest dla mnie! Lubię kontakt z ludźmi, lubię działać zadaniowo i gdy każdy dzień jest inny. Mogę powiedzieć, że praca jest w dużej mierze moją pasją.

Praca w salonie samochodowym nie jest typowym kobiecym zajęciem. Zdarzyło się, że klient był zaskoczony, że rozmawia z kobietą?

Tak, zdarzyło się kilka takich sytuacji. Mężczyźni z tyłu głowy mają to, że kobiety nie znają się na motoryzacji, a to nie prawda. Na szczęście to się już teraz zmienia. Mężczyźni zwracają uwagę, ale w taki pozytywny sposób. Wracają do mnie, polecają, mówią, że dostali maksimum informacji. To bardzo miłe. Praca w motoryzacji nie jest stereotypowo dla kobiet, tym bardziej cudownie ją wykonywać.

A co po pracy?

Jestem osobą aktywną i często podróżuję. Korzystam nawet z krótkich weekendowych wypadów. Lubię próbować swoich sił w różnych dziedzinach życia. Ostatnio na przykład dostałam od przyjaciół maszynę do szycia i zgłębiam się w jej tajnikach. To zajęcie pozwala mi się oderwać od rzeczywistości i przenieść myśli na inne tory. W czasie szycia zapominam o bieżących sprawach. Jestem na etapie szycia t-shirtu dla 5-letniej córki znajomych. I to jest pierwszy projekt z tym związany.

Jak wyglądała Twoja ścieżka kariery w naszej firmie?

Swoją współpracę z firmą rozpoczęłam jako recepcjonistka serwisu i bardzo szybko, ponieważ po niespełna roku, objęłam stanowisko specjalistki ds. gwarancji, które wykonuję do dziś.

Co należy do Twoich obowiązków jako specjalistki ds. gwarancji?

Jestem odpowiedzialna za rozliczanie napraw gwarancyjnych realizowanych w serwisie. Do moich obowiązków należy przede wszystkim współpraca z doradcami serwisowymi, ponieważ to oni opiekują się klientem podczas wizyty w serwisie, a następnie bezpośredni kontakt z przedstawicielami Mercedes - Benz Polska, którzy zatwierdzają koszty i realizację wszelkich napraw w ramach gwarancji. Można powiedzieć, że jestem pewnego rodzaju pośrednikiem między tym, w jaki sposób naprawa przebiega w stacji dealerskiej, a tym, jak potem rozliczana jest we współpracy z przedstawicielami marki.

Co najbardziej lubisz w swojej pracy?

Charakter mojej pracy daje mi pewnego rodzaju swobodę w wykonywanych obowiązkach. Decyduję o priorytetach, ale też sama muszę pilnować, by wszystkie zadania były wykonane na czas. Oczywi- ście współpracuję z wieloma pracownikami w na- szej firmie, jednak moje stanowisko jest samo- dzielne i chyba to najbardziej lubię.

W takim razie – co Ci przeszkadza?

Sektor motoryzacyjny wciąż jest męską branżą. I chociaż odsetek kobiet pracujących w automotivach na bardzo różnorodnych stanowiskach, niejednokrotnie wcześniej zarezerwowanych wyłącznie dla mężczyzn rośnie, dalej spotykamy się ze stereotypowym myśleniem lub zdziwieniem. Z jednej strony jest to coś, co przeszkadza i denerwuje, z drugiej motywuje do tego, by udowodnić, że kobieta na męskim stanowisku też może sobie świetnie radzić. Nieraz lepiej od mężczyzn.

Opowiedz o swoich mocnych stronach, które docenia Twój szef?

To, że jestem osobą, która bardzo angażuje się w swoją pracę oraz skrupulatnie i sumiennie wykonuje obowiązki. Poza tym docenia moje duże zaangażowanie w dbanie o wizerunek firmy i budowanie relacji opartych na zaufaniu.

Co robisz, aby udoskonalić swoje umiejętności?

Człowiek uczy się przez całe swoje życie, dlatego warto ciągle się dokształcać i pracować nad sobą. W zeszłym roku rozpoczęłam studia podyplomowe, które nie są związane z moim zawodem. Chciałam zrobić coś dla siebie i bardzo się z tego cieszę. Na co dzień w pracy nie posługuję się językiem obcym, dla- tego żeby trenować swoje umiejętności i zdobywać nowe w tym roku planuję intensywny kurs językowy, również w zakresie Business English.

Wiemy już sporo o Tobie w pracy, a po godzinach? Jak opisaliby Cię Twoi przyjaciele?

Każdy mówi coś innego, ale przeważnie powtarzają, że jestem uśmiechniętym, ale upartym „fit freakiem”.

Co robisz w wolnym czasie?

Zazwyczaj mój wolny czas spędzam z mężem i naszą sunią Shelby. W naszym domu motoryzacja jest wszechobecna, więc imię naszego psa nie powinno nikogo dziwić. Poza tym uwielbiam czytać. Ostatnio czytałam książkę Wojtka Cejrowskiego „Piechotą do źródeł Orinoko” – polecam każdemu, kto jeszcze nie miał okazji!
Poza tym siłownia to mój drugi dom, więc jeśli nie w pracy i nie na spacerze z Shelby to z pewnością spotkacie mnie właśnie tam.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z motoryzacją?

W sumie z przypadku. Na drugim roku studiów podjęłam pracę dorywczą jako hostessa dla marki Cote. Firma organizowała konkurs, w którym nagrodą był samochód Xara Picasso z poduszkami powietrznymi kierowcy i pasażera, co wówczas było nowością. Wielu klientów pytało mnie o ten model. Po pracy wzięłam więc katalog i dopytałam tatę o wszystkie szczegóły, np. co to jest immobiliser czy ABS. Jednym z klientów okazał się właściciel salonu Cintroëna w Krakowie, który zaproponował mi pracę na stanowisku sprzedawcy. Sprzedawałam i osobowe, i dostawcze, i całkiem dobrze mi szło.

Wówczas byłaś jeszcze studentką?

Tak, była to praca wakacyjna, ale ja od razu pokochałam samochody. W październiku wróciłam na uczelnię, ale na piątym roku zaczęłam pracę w salonie Opla. Doświadczenie w branży połączyłam ze studiami i napisałam pracę magisterską o marketingu i sprzedaży w salonie samochodowym. Pracowałam jako sprzedawca samochodów osobowych, potem dostawczych, a następnie sprzedawca floty. Byłam jedynym sprzedawcą w spódnicy w marce Opel.

Opel i co dalej?

Później z sukcesem rozwinęłam biuro handlowe firmy CarPol zajmującej się zabudowami. Chciałam dalej kontynuować karierę w branży motoryzacyjnej, więc kolejno aplikowałam do SZA, gdzie 1 kwietnia 2009 roku rozpoczęłam pracę jako dyrektor sprzedaży samochodów użytkowych.

Spełniłaś swoje zawodowe marzenia?

Jak najbardziej. Ja już w szkole średniej wiedziałam, że chcę być menadżerem i zarządzać ludźmi. Tylko wówczas nie wiedziałam, że będzie to branżą motoryzacyjna. Nie poprzestaję jednak na laurach. Cały czas poszerzam swoją wiedzę i dzielę się nią z zespołem. Mam masę pomysłów i planów. Myślę o dodatkowych studiach z zakresu zarządzania i psychologii biznesu. Ciekawią mnie te studia prawnicze. Co roku stawiam sobie nowe cele i staram się je realizować. To daje dobrego kopa do działania. Moi pracownicy potwierdzą, że stawiam wysoko poprzeczkę, ale sobie jeszcze wyżej.

Jak zachęciłabyś inne kobiety do rozwoju?

Najważniejsze według mnie to nie bać się realizować swoich marzeń, potrzeb i pragnień. Być otwartym na nowe. Rozwijać się.

Jak spędzasz czas po pracy?

Moją ogromną pasją jest jeździectwo. Mam swojego konia – Juicy Cruiser. Tym hobby zaraziłam też córkę, która z sukcesami startuje w zawodach. Ja od dwóch lat już nie startuję, ale przez kilka lat skakałam przez przeszkody. Teraz minimum raz w tygodniu jeżdżę konno. W zimie, kiedy warunki nie sprzyjają jeździe konnej jeżdżę na nartach. Poza tym trochę biegam, uprawiam Nordic Walking, jeżdżę na rowerze lub rolkach z córką, pływam. Od niedawna mam towarzysza długich spacerów – adoptowany ze schroniska pies. Staram się żyć aktywnie. Dzięki pracy mogę realizować marzenia i pasje.