Nasza klientka podzieliła się z nami swoim doświadczeniem z podróży na kemping z przyczepą… elektrycznym samochodem Mercedes-Benz. Zdecydowanie warto zapoznać się z historią tej wyjątkowej podróży, szczególnie w świetle mitów dotyczących pojazdów zasilanych prądem. Zapraszamy do lektury!
Mówią, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. Po niespełna 5 latach przygody z Karawaningiem przyszedł czas na szukanie nowych przygód. Do niedawna byłam jedną z tych, która uważała, że pojazdy elektryczne to fanaberia, drogie gadżety, które generują same problemy i konieczność częstych i długich postojów. Byłam właśnie jedną z tych specjalistek – teoretyczek. Bo przecież przeczytałam całe trzy artykuły i dzięki nim widziałam jużwszystko. Sęk w tym‚ że nigdy nawet nie usiadłam w takim samochodzie.
Dzięki sporej masie i nisko położonemu środkowi ciężkości zestaw prowadzi się nieprawdopodobnie stabilnie i przewidywalnie
Jako szczęśliwa posiadaczka przyczepy kempingowej uznałam, że elektrycznym samochodem mogłabym udać się co najwyżej na zakupy do dyskontu. Wszystko to miało miejsce do dnia, w którym wraz z mężem zdecydowaliśmy się na zakup małego elektryka. Właściwie zaczęliśmy od rowerów, a potem pojawił się mały elektryczny samochód. Po roku przyszła chęć na wymianę na większy, ażwreszcie pojawił się pomysł na próbny wyjazd na kemping. Obecnie na rynku mamy deficyt pojazdów elektrycznych, którymi można bez obaw „pociągnąć” blisko 2-tonową przyczepę. Wybór padł zatem na nowy model topowej marki Mercedes-AMG EQE 43 4MATIC SUV. Wrażenia? Nie sposób w pierwszej kolejności nie nawiązać do walorów technicznych.
Dzięki sporej masie i nisko położonemu środkowi ciężkości zestaw prowadzi się nieprawdopodobnie stabilnie i przewidywalnie. Ponadto ogromna moc, napęd na 4 koła 4MATIC i moment obrotowy dostępny natychmiastowo po wciśnięciu pedału gazu, daje pewność przy ruszaniu i wyprzedzaniu z dwiema tonami „balastu”. Pneumatyczne zawieszenie z regulacją wysokości pomaga w terenie i przygotowaniu zestawu do podróży, a doskonała widoczność i system kamer wspomagają kierowcę przy manewrowaniu z przyczepą. Kto próbował – wie, że nie jest to proste, dotąd częściej musieliśmy odpinać przyczepę i parkowanie kontynuować przy użyciu Movera.
Największe (pozytywne) zaskoczenie? Zdecydowanie zasięg.
Wyjechaliśmy z Krakowa do Przystani Frydman (Jezioro Czorsztyńskie). Jest to jeden z naszych ulubionych celów karawaningowych (w Polsce). Największe zaskoczenie? Zdecydowanie zasięg. Spodziewaliśmy się konieczności dodatkowego ładowania przy tak dużym obciążeniu. Okazało się, że bez problemu udało się pokonać dystans bez ładowania i niezwykle komfortowo, a wszystko to w luksusowej oprawie, działającej niemal na wszystkie zmysły. Wnioski? Nasuwa się jeden - a propos rosnącego apetytu - teraz to już czas na EQS!
Jeśli chodzi o design pojazdu, wiele osób podchodziło do nas podczas pobytu i wypytywało o ten model. Byli oni zaskoczeni wyglądem samochodu, ale przede wszystkim widokiem „elektryka” z tak dużą przyczepą. Niestety obawiam się, że wiele osób ma mylne przeświadczenie, że podroż elektryka z przyczepą to istne szaleństwo. Myślę, że są to ludzie, którzy nigdy nie spróbowali tego „szaleństwa”.